Pulujące Kobiety

W Polskim Związku Łowieckim  jest 4.394 kobiet. Pierwsze kobiety zaczęły być masowo myśliwymi w latach 70-tych kiedy wprowadzono obowiązkowy limit członków kół łowieckich do powierzchni dzierżawionych obwodów (1 myśliwy na 500 ha). Wtedy powszechnie zaczęto przyjmować do PZŁ małżonki i córki aby dopełnić tego obowiązku.  Rola myśliwej przeważnie ograniczała się do przygotowywania posiłków na polowaniu i sprzątaniu kwater myśliwskich. 

Od tego czasu dużo się nie zmieniło. Kobiety nadal są traktowane jako dodatek do łowiectwa. Są traktowane jako „woman soothes” a nie jak pełnoprawne myśliwe. W mediach pokazywane są jako ciekawostkę lub przy okazji mody myśliwskiej, kuchni myśliwskiej i czasami na zawodach strzeleckich lub jako członek ZG.

Teraz to podejście ludzi się wiele nie zmieniło. Nadal określając myśliwego mężczyznę mówimy łowca, łowczy, nemrod, traper, tropiciel natomiast kobietę określa się mianem „Diana” i traktuje się ją jako ciekawostkę, czy dodatek do „męskiego łowiectwa” bo łowisko to nie jest miejsce dla kobiety. Romantyczne spacery – przy ładnej pogodzie, wydeptanymi ścieżkami, gdy obcasy nie grzęzną w błocie, a gałęzie i kolce krzaków nie kaleczą wypielęgnowanych dłoni to i owszem ale na polowanie gdzie zimno, ciemno, niebezpiecznie, ciężko, a czasem nawet i straszno to już nie.

Komentarze

Warto przeczytać